poniedziałek, 9 września 2013

Side... o kawałku Turcji

Side Turcja

Wydawało mi się, że wstałam przytomna. Dzień  toczył się… jak się okazało, że zgubiłam ulubiony szalik, obdarłam przód samochodu (z kierunkowskazem) kolegi, Imbir ubablał moje czyste spodnie (bowiem postanowił wymoczyć psi tyłek w naszym stawku) stwierdziłam, że czas na relaksującą kąpiel, bo każda kolejna czynność okaże się fiaskiem. Jeśli naprawdę coś nie wychodzi, z rąk wszystko wypada – a takie dni zdarzają się każdemu – nie ma co się ścierać. Po kąpieli zasiadłam tu oto i postanowiłam zająć się czymś przyjemnym, a mianowicie powspominać wakacje :)

Lato wciąż trwa, ale niestety zaczyna pachnieć już jesienią... I ta pora roku jest boska, zwłaszcza, gdy słońce przyświeca, ale lato czmycha tak szybko, że często mam wrażenie, że je przegapiam. Co prawdą w rzeczywistości nie jest, bo mieszkam na wsi i chłonę każdy zapach, smak i widok letni. 
Zapach trawy świeżo skoszonej albo tej która już sianem jest czekającym na zebranie, zboża mieniące się w słońcu i szeleszczące, gdy wiatr je dotknie oraz świerszcze, na których koncerty czekam zawsze najchętniej, bo wiem że nadeszło lato prawdziwe, z gorącymi i długimi wieczorami. Najlepszy jest wówczas grill na tarasie, ze smakołykami i dobrym winem albo ognisko przy stawku. Lampiony, świeczki i księżyc dbają o nastrój i naprawdę wówczas nic więcej nie trzeba poza wygodną poduszką pod pupą, no dobra i preparatem przeciw komarom ;) Jednak świat chce się zwiedzać, po to by do powyższych chwil, do domku wracać tak chętnie. Chciałabym zatem opowiedzieć Wam o naszej podróży do Side, miasta w południowej Turcji. Bardzo urocze miejsce z antyczną częścią z licznymi zabytkami, położone na malowniczym cyplu. Udaliśmy się tam w połowie lipca. Osobiście wolę takie podróże odbywać poza tzw. sezonem –można wówczas złapać atrakcyjne cenowo last minute, słońce nie jest już tak dotkliwe, jest mniej tłoczno na plażach... ale cóż czasem praca ogranicza nasze plany.
A chodziło głównie o to, by pogapić się na palmy i poczuć miękki piasek pod stopami.

Side Turcja

Hotel wiec wybraliśmy 30 metrów do plaży, bo na niej spędzaliśmy najwięcej czasu. O samym Side - historii, geografii, sytuacji politycznej itd. pisać nie będę, bo to znajdziecie w internetowych encyklopediach, opowiem Wam o tym miejscu z punktu widzenia wygodnego turysty-"burżuja", spędzającego czas właśnie w typowo turystycznym kurorcie. "Burżuj" wymagać będzie czystości i ważne dla niego będzie to gdzie śpi i co zjada... pojęcie czystości w Turcji mam wrażenie, że jest inne od tego, przyjętego u nas. W hotelu pokój mieliśmy co prawda czysty, powód chyba taki, że sprzątany był przez Panie. Panowie natomiast zajmowali się restauracją, zbieraniem naczyń... sprzątaniem stołów - co wyglądało tak - czysty widelec (pozornie) pan podnosił ze stołu i strzepywał nim okruchy po czym odkładał ów na miejsce dla następnego gościa, który będzie spożywał posiłek. Jedzenie nie przypadło mi zbytnio do gustu - ryż, papryki, słone sery, mamałygi takie... kwestia smaku, ale głodni nie chodziliśmy. Moja rada dla "burżujów" - po pierwszym dniu, gdy odkryjecie, że coś jest brudne, że gdzieś jest robak - nie patrzcie, odwracajcie głowę i cieszcie się z wakacji :) W ogóle jeśli odrzucicie "burżujstwo" poczujecie ich tamtejszy klimat. Warto zajrzeć na bazar w Manavgat, jeśli nie zrażą Was brudne ręce sprzedających nakosztujecie się orzechów, owoców np. winogron - pięknych ledwo zerwanych z krzewów, a nawet ciasta rachatłukum ukrojonego brudnym nożem :) Na bazar, aby było wesoło zabraliśmy specjalnie z Polski torbę z Biedronki, może ktoś nas nagrał i jesteśmy na youtube z dopiskiem "Polacy pod meczetem z siatą z biedronki", bo pod meczet też udaliśmy się z żółtą reklamówką. Przy okazji chcę Was uświadomić, że białe skarpety w sandałach odkrywaliśmy na stopach Niemców i Rosjan, więc Polacy wcale a wcale nie wiodą prym w tym "wypadku modowym".


W samym Side jest także wielkie centrum bazarowe - mnóstwo sklepików z podróbkami, nie da się ukryć często są to piękne podróbki. Ale aby wydawać pieniądze niemałe na podróbki? hmm sprawa indywidualna. Za to Turcja słynie z pięknych skór i futer - potwierdzam - cuda! Ja z Turcji przywiozłam śliczną lampę. Lampiony, świeczniki są niezwykłymi wyrobami bez dwóch zdań. Negocjujcie ceny i nie dajcie się okręcić wokół palca, ja swoją lampę trochę przepłaciłam, oni są świetni w tej swojej gadce. 

Side Turcja

Mimo, iż wybraliśmy na nasze wakacje opcję all inclusive musieliśmy skosztować kebab z budki... odwróciłam wzrok, by nie patrzeć jak pan mało higienicznie go przygotowuje, niestety był z kurczakiem, w miejscach typowo turystycznych wszystko będzie nastawione na Europejczyków. Raz też udaliśmy się na kolację do restauracji i tam mogliśmy skosztować pysznej jagnięciny. 
Dodam jeszcze - zero bólów brzucha i innych tego typu dolegliwości, aczkolwiek spożywaliśmy profilaktycznie procenty.

Side Turcja
        Do Manavgat udaliśmy się głównie po to, by zobaczyć wodospad. Było miejsce, w którym mogliśmy zanurzyć stopy - woda była tak lodowata, że wytrzymać można było w niej tylko kilka sekund. Ładny widok, woda turkusowa, ale pełno turystów - ludź na ludziu. Zobaczyliśmy, zamoczyliśmy nogi i z powrotem do dolmusu. Dolmus to rodzaj autobusu, jazda nim to warte przeżycia doznanie. Ledwo wsiądziesz czy wysiądziesz już rusza, trzeba się mocno trzymać, by nie wylecieć przez otwarte drzwi. 

Side Turcja

Meczety robią wrażenie, są takie inne od znanych nam świątyń katolickich. Mieliśmy duże szczęście, gdy drzwi meczetu otworzyła nam starsza pani pracująca w pobliskim ogródku. Turcy są bardzo mili i pomocni, w zamian za bakszysz jest to oczywiście związane z religią islamu (w tym kontekście mówimy o pomocy udzielonej poza zgiełkiem turystycznym).

Side Turcja

Jak już wspominałam Side posiada antyczną część, którą zwiedzić można za opłatą 20 lirów. My ruiny podziwialiśmy z daleka, nasza uwaga bardziej skierowana była na cały teren wokół i spore jego zaniedbanie, choć może dzięki temu wszystko wygląda bardziej autentycznie i dziewiczo? 

Side Turcja


Z plaży, a dokładnie z leżaków przeganiali nas już o 18.00 autochtoni, którzy o tej porze zamykali już swój interes (za 2 leżaki i parasol płaciliśmy 5 euro). Niestety upały nie pozwalają na to, by rozłożyć się na piasku w pełnym słońcu, leżaki były koniecznością, nie dość że za nie płaciliśmy to rzadko mogliśmy skorzystać z miejsc z bezpośrednim widokiem na morze, bo one oczekiwały na "lepszych" gości w postaci rosyjskich lub niemieckich turystów... Polecam wybierać hotele, które mają wydzieloną plażę. Dopiero, gdy zapadł zmrok, na plaży robiło się naprawdę pięknie. Głośni turyści udawali się do centrum życia nocnego, w którym trwonili pieniądze na podróbki, dyskoteki, jedzenie, w tym lody tak podawane... 


... a my w tym czasie siedzieliśmy sobie na leżakach, z których na szczęście nocą już nikt nie przegania, gapiąc się na morze i obserwując skaczące ryby, które cieszyły się, że w końcu nie ma w wodzie żadnych ludzi.

Side Turcja

W ciągu dnia taplaliśmy się w morzu. Warto mieć ze sobą jakieś dmuchane piłki, poduszki, które umilą czas spędzony w wodzie.


Wakacje były bardzo udane, jednak pobyt w Side wspominamy bez szału. Ciekawie było ujrzeć coś nowego, wielokrotnie dziwiliśmy się, czuliśmy tę odmienność wokół, którą jednak trzeba było naprawdę chcieć dostrzec przez pryzmat gwarnego, kurortu turystycznego, a nam to się na szczęście udało.

Side Turcja









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz