środa, 30 października 2013

ślubne wspomnienia czyli zaduma nad fotografią

Ogarnęła mnie ostatnio refleksja dotycząca tego czym jest dziś fotografia i sam fotograf. 

"Fotografem" może być każdy z nas, wystarczy wyciągnąć telefon komórkowy, uchwycić co się dzieje w danej chwili i od razu wrzucić zdjęcie np. na Instagram (oczywiście po błyskawicznym retuszu, jaki oferuje ów program). To naprawdę genialne! i bardzo się cieszę, że nadeszły czasy, że fotografować może każdy za pomocą prostych urządzeń i to często z ciekawymi rezultatami. Jednak zdjęcie zdjęciu nie równe, tak jak fotograf "fotografowi"...
Jeśli "cykamy" fotki na własny użytek, do rodzinnego albumu, na Facebook'a czy Instagram w porządku! Jednak, gdy mówimy o sobie "Jestem Fotografem i biorę za to pieniądze", to jest to już zobowiązujące. 
Fotografia jest moim hobby od momentu, gdy dostałam od dziadka radziecką (rosyjską), małoobrazkową lustrzankę Zenit, wiele, wiele lat temu :) Tak oto się prezentuje (ciągle w użytku!):

Co to był za czas! Pierwsze zdjęcia z Zenitem to była fantastyczna nauka i zabawa jednocześnie. Przysłona, czas naświetlania, ISO - trzeba było nabyć wiedzę na temat fotografii, by móc robić ciekawe i piękne zdjęcia (tym bardziej, że światłomierz był popsuty). Nie można było od razu skasować, cofnąć, każde naciśnięcie spustu migawki było nieodwracalne i tak, aż do ukończenia filmu. Photoshopem natomiast była ciemnia, obróbka zdjęć tą drogą miała w sobie coś magicznego...


Wyposażona w dodatkową lampę, wężyk spustowy, statyw, dodatkowy obiektyw i to nie byle jaki, bo 2.8/20 Carl Zeiss, przepadałam na wiele godzin...


W czasach szkoły reklamy, a potem studiów to był najbardziej gorący czas fotografowania aparatem analogowym, to był czas wystaw, wymiany zdań nad pracami... a potem filmy zaczęły być coraz bardziej drogie... no i przyszedł czas na aparat cyfrowy, który pokazał zupełnie inne możliwości. Aktualnie jest to Nikon D7000... i zmierzam właśnie do meritum sprawy, o której chciałam napisać, czyli co tak naprawdę liczy się w tzw. byciu fotografem. Moim zdaniem to wiedza i oko. Utarło się ostatnio, zupełnie słusznie, powiedzonko "więcej sprzętu niż talentu". Drogie, wysokiej jakości sprzęty - profesjonalne aparaty, obiektywy, lampy, monitory mają ułatwić pracę i pomóc przy danym rodzaju fotografii (reklama, makro, fashion, krajobrazy itd.) szczególnie w sytuacji, gdy na robieniu zdjęć ktoś zarabia, a nie zrobić za nas piękne zdjęcie. Bez wiedzy na temat ekspozycji, balansu bieli, przysłony, czasu naświetlania, a nawet tego co nasz aparat oferuje (mało kto studiuje instrukcję obsługi aparatu jaki posiada) nie da się zrobić dobrego zdjęcia (chyba że w trybie automatycznym albo przez przypadek). 
Ciekawe zdjęcie, to takie, na który był pomysł. Może to inna perspektywa niż zwykle, a może błyskawiczna reakcja, czyli uchwycenie momentu, który wiele osób przegapia... Dobry fotograf bez wątpienia musi mieć "oko". 
Na rynku jest duża konkurencja wśród fotografów - mało który/która jest tak naprawdę po szkole czy kursach fotograficznych. Nie ma w tym niczego złego, bo wiedzę i doświadczenie można nabyć w różny sposób np. ucząc się samodzielnie pod warunkiem, że wiedzę tę rzeczywiście się zdobędzie. Aktualnie najczęściej poszukujemy fotografa na ślub i wesele, a także na sesję plenerową bądź w studiu. 
Oto kilka wskazówek zanim zdecydujecie się na danego fotografa:

- jeżeli nie mamy nic wspólnego z fotografią i nasza wiedza na jej temat jest nikła warto obejrzeć galerię zdjęć najlepszych fotografów ślubnych WEDDING PHOTOJOURNALIST ASSOCIATION da Wam to ogląd na sprawę i podpowie czego oczekiwać; Zwróćcie uwagę szczególnie na zdjęcia z Kościoła - powinny być jasne, wyraźne;

- na pierwszym spotkaniu z wybranym przez Was fotografem, będzie Wam pokazywał swoje najlepsze fotki, warto z potencjalnym "kandydatem" na fotografa Waszej uroczystości udać się na próbną sesję, już wówczas będziecie mogli zorientować się jakim jest człowiekiem, jak się z nim układa współpraca, no i jakie robi faktycznie zdjęcia; 

- podpytajcie znajomych, może kogoś polecą, obejrzyjcie ich zdjęcia i podpytajcie jak się fotograf zachowywał - dobry fotograf jest niewidoczny, uchwyca emocje, a nie ustawia ciągle i każe pozować... i nie zagląda co chwile na monitor swojego aparatu;
oczywiście to co podoba się Waszej znajomej parze, nie musi podobać się Wam. To kwestia gustu;

- ceny są bardzo zróżnicowane, jednak one nie zawsze są wyznacznikiem jakości usług; Oczywiście fotografowie z profesjonalnym sprzętem cenią się, gdyż przy intensywnej pracy ich drogi sprzęt zużywa się. Fotografa ocenicie po jego dorobku. Cena decyduje też o tym jaki pakiet usług oferuje dany fotograf;

- dobry fotograf ma pomysły, w jego galerii każda para ma zróżnicowane zdjęcia (każdy człowiek to przecież inny temperament - dobry fotograf pokazuje na zdjęciu człowieka takim jakim jest);

- zapytajcie o ofertę, co dokładnie wchodzi w jej skład. Często są to różne pakiety i można wybrać np. poszczególne jej elementy np. sesja w Kościele + wesele. Dodatkowo można jeszcze wybrać moment przygotowań. Fotografowie oferują też komplet usług w jednej cenie np. przygotowania, ceremonia zaślubin w Kościele czy Urzędzie, wesele (do której godziny), plener. Trzeba zapytać też o dodatkowe opcje, czyli np. album pamiątkowy, płyty CD itd.

- gdy już jest wybrany fotograf należy podpisać z nim umowę wyszczególniając skrupulatnie wszystkie ustalenia wraz z planem godzinowym; warto też w umowie zaznaczyć, że na Waszej uroczystości rzeczywiście pojawi się wybrany przez Was fotograf. 

Jest wielu zdolnych i doświadczonych reportażystów ślubnych na świecie, podziwiam prace Miłosza Wozaczyńskiego, Matta Adcocka, Beaty Szwabowicz, Dave'a Getzschmana i wielu innych. Cieszę się, że jeszcze tyle nauki i wyzwań fotograficznych przede mną!

















środa, 16 października 2013

słomkowe inspiracje DIY


Dziś pokażę Wam jak step by step zrobić własną biżuterię - bransoletkę. 

Jak już widzicie do przygotowania potrzebne są słomki oraz wstążeczka czy tasiemka. Pomysł jest banalny, a efekt wspaniały! 
Wygląd takiej bransoletki zależeć będzie od tego jakie posiadacie słomki (kolor, grubość) i jak dobierzecie do nich wstążkę (wiązaniem może też być łańcuszek czy tasiemka). Słomki są fantastycznym materiałem do przygotowania także naszyjników czy kolczyków. Taka bransoletka jest bardzo efektowna, przyjemnie się ją nosi, gdyż jest lekka i elastyczna - zakładasz bez rozwiązywania.
Jeśli masz wolną chwilę zapraszam do zabawy :)



Może macie w domu słomki kolorowe czy wielokolorowe - efekt będzie kapitalny!





... i tak dodajemy kawałek po kawałeczku, aż uzyskamy długość odpowiednią na nasz nadgarstek...


Gdy uzyskamy interesującą nas długość - łączymy razem pierwszy i ostatni kawałek słomki - wiążąc kokardkę. Gotowe!








piątek, 4 października 2013

chocolate me - kandyzowane pomarancze



Bardzo lubię pomarańcze i gorzką czekoladę, a ich połączenie wprost uwielbiam! 
Nawet kolorystycznie tworzą niezwykle udaną parę. Kandyzowane pomarańcze z czekoladą "chodziły" za mną już kilka tygodni i w końcu je zrobiłam. 

Sprawa jest prosta:

2 pomarańcze
woda
cukier
czekolada (gorzka)

Zagotowałam wodę (2 szklanki) i wymieszałam z cukrem (1,5 szklanki).
Pokroiłam pomarańcze w plastry (około 0,5 cm) i na małym ogniu gotowały się przez 2 godziny (aż skórka zrobiła się przezroczysta).
Następnie wyciągamy nasze plastry i przez całą dobę suszymy (np. na papierze do pieczenia).
Na koniec pozostaje je przyozdobić czekoladą i np. oprószyć płatkami migdałów - czekoladę rozpuszczamy w garnku (z odrobiną wody) zanurzamy w niej pomarańcze (całe lub do połowy) i czekamy, aż czekolada zastygnie. Możemy to zrobić jak na zdjęciu - postawić dwa kubki i nasze pomarańcze "zawiesić" na patyku do szaszłyków (pod spodem połóżcie jakiś papier) i voilà! 

Pyszności! Teraz pozostaje tylko zaparzyć pyszną herbatkę i delektować się własnoręcznie przygotowanymi słodyczami.

Takie smakołyki to doskonały prezent na bożonarodzeniowy okres - zapakowane w pudełeczko będą bardzo sympatycznym podarunkiem.